Fragment książki:
WYBRANY
Nigdy nie zapomnę jednej z moich pierwszych pacjentek na oddziale wewnętrznym. Pani Ula leżała przez większość czasu. Wstawała tylko z pomocą i przy chodziku. Była osobą dializowaną od kilku lat, miała wiele zmian ubytkowych w kościach i mięśniach. Na początku lat 90-tych dializoterapia nie była jeszcze na tak wysokim poziomie technicznym jak teraz, urządzeń do dializ było niewiele. Pani Ula działała w gdańskim klubie dializowanych. Ze względu na małą ilość dializatorów młodzi pacjenci w stanie ostrym do 40 roku życia mieli pierwszeństwo do tej terapii. Prowadziło się ją często do końca życia, lub do czasu otrzymania nowej nerki. Pani Ula uważała, że ma szczęście, ponieważ dostała się na dializy. Była zawsze pogodna i każdemu mówiła komplementy, które nieraz były bardzo oryginalne. Nie mówiła ich tak na gorąco. Zawsze obserwowała osobę i przygotowywała się, aby komplement podkreślał to, co najlepsze. Mówiła na przykład – pani jest jak powiew wiosny, przynosi pani nadzieję na poprawę wszystkiego. Do smutnej zazwyczaj osoby — ma pani piękny uśmiech. Do niezbyt zadowolonego ze swej sytuacji masażysty — pana ręce uzdrawiają. Do zawsze spieszącego się lekarza, mówiła — doktorze, jest
pan bardzo dobrze zorganizowany. Do najstarszej pielęgniarki – nie ma to jak mistrzowska ręka z największym doświadczeniem. O swoim mężu, wiecznie zmęczonym i jakby na kacu — Edu jest dobrym człowiekiem. Ja niestety ciągle w szpitalu, ale jakoś on daje sobie radę. Do mnie — pani Izo, pani jest tu niezastąpiona, tak czekamy na pani kojący głos, fachowość i dobroć. Pani Ula roztaczała swoją empatię i wdzięczność w każdej sytuacji. Często odwiedzali ją lekarze i pacjenci z dializ, między innymi ciemnowłosy pan Piotr, stolarz o ciepłym uśmiechu z niezwykle białymi zębami jak na osobę cierpiącą na niewydolność nerek. Opowiedziała mi, że będąc w społecznej komisji klubu głosowała, aby walczyć o dializy dla Piotra, gdyż był komplet młodych w kolejce. Piotr miał wtedy 43 lata i troje dzieci. Udało się i Piotr przeszedł. Odwiedzał panią Ulę na oddziale dwa razy w tygodniu, po dializie. Mijały lata, Pani Ula odeszła do Krainy Odpoczynku, a Piotra widywaliśmy w szpitalu jeszcze przez wiele lat.
Rozwój dializoterapii dał wszystkim chorym nadzieję na godne życie z niewydolnością nerek. Powstało wiele stacji dializ, przybyło stanowisk dla dializowanych, usprawniono i skrócono czas oczyszczania krwi. Dynamiczny rozwój w dziedzinie transplantologii oraz leczenia immunosupresyjnego dał
szanse wielu pacjentom na normalne funkcjonowanie bez dializ. Ogromną rolę wspierającą psychicznie i socjalnie pełnią organizacje zrzeszające osoby z ciężkimi chorobami nerek.
O Autorce:
Iza Paszko – z wykształcenia fizjoterapeutka, z powołania osoba głęboko wrażliwa na los drugiego człowieka. Przez wiele lat pracowała z pacjentami przewlekle chorymi, zwłaszcza osobami dializowanymi, towarzysząc im w codziennych trudnościach i momentach przełomowych. Jej doświadczenia zawodowe – pełne wzruszeń, wyzwań, ale i pięknych chwil – stały się inspiracją do napisania książki „Przechodząc przez cień”.
Autorka z wyjątkową szczerością i pokorą opowiada o ludziach, których spotkała na swojej drodze – pacjentach, którzy mimo cierpienia potrafili zachować pogodę ducha i nadzieję. W jej opowieściach nie ma patosu – jest autentyczność, czułość i głębokie zrozumienie dla ludzkiej kruchości.
Osoby zainteresowane kontaktem z Panią Izą Paszko mogą przesłać wiadomość na adres: izapaszko933@gmail.com
Przeczytaj książkę Izy Paszko w całości dzięki udostępnionemu przez autorkę linkowi:
PRZECZYTAJ TUTAJ
Treść OSMN służą wyłącznie celom informacyjnym i edukacyjnym. Nasza strona internetowa nie ma na celu zastąpienia profesjonalnej porady medycznej, diagnozy lub leczenia. OSMN nie ponosi odpowiedzialności wynikającej z zastosowania informacji zamieszczonych na stronie. |